sobota, 7 września 2013

Imagin Part XIII

Staje nieruchomo, nie wiedząc, jak się zachować. Skąd oni się tu wzięli? Pierwszy reaguje Liam, który mocno mnie przytula. Chcąc nie chcąc odwzajemniam przytulasa. Tak cholernie mi go brakowało.
- Cześć – uśmiecham się słabo. Zerkam na Styles’a. Ten dalej stoi nieruchomo, wpatrując się we mnie nieodgadnionym spojrzeniem. Najchętniej zamknęłabym teraz drzwi i pogadała tylko z nim. A jeżeli Harry będzie chciał mi odebrać dziecko? Co wtedy?
- Wejdźcie – mówie  niechętnie. Po chwili jesteśmy już w salonie. Siadam na fotelu, a moi goście na kanapie, naprzeciw mnie.
- Słucham – mówię twardo. – Po co tu przyjechaliście?
- Dlaczego odeszłaś? – pyta cicho Harry. Wygląda trochę tak, jakby miał się zaraz rozpłakać. – Dlaczego się od nas odcięłaś?
Spoglądam na Liama. Przecież on wie. Po chwili mój wzrok spotyka pytające spojrzenie Stylesa.
- Chciałam zacząć od początku. Nie miałam w Londynie już niczego, ani nikogo – mówię głosem nie wyrażającym żadnych emocji.
- A ja, a Liam? – Harry wygląda na lekko zaskoczonego.
- Ty? – unosze brwi. – Ty masz tę dziewczynę, z którą tak dobrze się bawiłeś.
- [t.i] ja… Ja nie wiedziałem… To nie było tak… - głos zaczyna mu się łamać. Ignoruje go i spoglądam z wyrzutem na Liama.
- A ty, Liam? Czy powiedziałbyś mi, gdybym się o tym nie dowiedziała?
Chłopak nic nie odpowiada, tylko spuszcza głowę.
- Tak myślałam.
Nagle odzywa się Harry:
- [t.i]… Ta dziewczyna… Ona nic nie znaczyła… Ona była tylko odskocznią od problemów, niczym innym…
- Nie powinieneś tak przedmiotowo traktować ludzi, Harry – mówię gorzko. Nagle jego spojrzenie pada na mój brzuch.
- Czy ty… - nie kończy.
- Tak – wstaję niechętnie. – Chodź.
Powoli prowadzę go do pokoju maluszka, chcąc jak najbardziej opóźnić ten moment. Ale Harry ma prawo. W końcu to też jego dziecko. Wchodzimy do pokoiku i pozwalam chłopakowi podejść do łóżeczka. Patrzy przez chwilę na dzidziusia, a po chwili spogląda na mnie. W jego oczach można dostrzec wzruszenie.
- To mój synek?
- Tak- uśmiecham się mimowolnie, a on znowu zerka do łóżeczka.
- Jak ma na imię?
- James.
- Ładnie.
Znowu się uśmiecham. Chwila. Czy Harry Styles właśnie sprawia, że się uśmiecham? Cholera.
W tym momencie do pokoju wchodzi Liam, który również podchodzi do łóżka małego.
- Śliczny – stwierdza.
Po jakichś dziesięciu minutach wszyscy wracamy do salonu. Zapada krępująca cisza.
- To ja was może zostawię samych – mówi Liam i szybko wychodzi.
- Wody? – pytam Harrego z braku pomysłów.
- Tak, poproszę.
Wychodzę do kuchni i wracam ze szklanką wody. W między czasie zdążyłam jeszcze napisać sms’a do Matt’a, aby jednak nie przychodził. Podaję Stylesowi szklankę i siadam obok niego na kanapie. On odstawia ją na stolik, nawet nie biorąc łyka.
- [t.i] – zaczyna, patrząc mi prosto w oczy. – Ta dziewczyna nic nie znaczyła. To był błąd, ąe się z nią przespałem. Przez ostatni rok myślałem tylko o tobie i o naszym dziecku. Błagam wybacz mi.
To co wtedy zrobiłam zaskoczyło zarówno jego, jak i mnie. Pocałunek był długi, namiętny i tęskny. Po chwili odrywamy się od siebie.
- Czy to oznacza tak? – pyta chłopak. Kiwam głową:
- Zacznijmy od nowa.

***


A więc KONIEC! Mam nadzieję, że się całość podobała :)))))))))))

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

3 komentarze: