- A więc… Co studiujesz? – byliśmy na zewnątrz, a wokół
kłębiło się mnóstwo dziennikarzy.
- Aktorstwo – uśmiechnęłam się lekko. – Zawsze o tym
marzyłam.
- Pamiętam. – Zaskakujące, z jaką łatwością przychodzi
ludziom kłamać.
- A ty… Sława, fani, koncerty. Twoje marzenia się spełniły.
To najlepszy dowód, że moje też mogą.
Uśmiechnął się.
- Nigdy nie wątpiłem w twoje marzenia.
- Wiem.
Pokiwał głową.
- Cieszę się, że mogliśmy się spotkać.
- Ja też – uśmiechnęłam się.
- Może umówimy się jeszcze kiedyś? – po raz pierwszy
spojrzał mi w oczy.
- Czemu nie? Dam ci swój numer.
Zaczęłam grzebać w torebce, dopóki nie wyciągnęłam z niej
czarnego markera. Złapałam chłopaka za rękę i zaczęłam po niej bazgrać.
- Rozczytasz się?
Spojrzał na swoją dłoń i się roześmiał.
- Tak. Raczej tak.
Ten śmiech wydawał mi się szczery. Ale kto go tam wie? Może
on też ma jakieś zdolności aktorskie?
- To ja lecę, bo się spóźnię. Pa.
Wprawdzie nie wiem, na co miałabym się spóźnić, ale…
- Pa.
Odwróciłam się i poszłam w stronę adresu zapisanego na
karteczce.
Przedstawienie
skończone.
Jakoś w połowie drogi usłyszałam za sobą czyjś głos:
- Przepraszam bardzo! Pani Allyson Boyle?
- Przepraszam bardzo! Pani Allyson Boyle?
Odwróciłam się i ujrzałam za sobą kobietę w średnim wieku z
notatnikiem w ręku.
- Tak to ja.
- Skąd zna pani Liam’a Peyne’a?
- Och – nie spodziewałam się aż tak szybko takich pytań. – Znamy się jeszcze sprzed czasów X-Factora. Przed chwilą się spotkaliśmy.
- Och – nie spodziewałam się aż tak szybko takich pytań. – Znamy się jeszcze sprzed czasów X-Factora. Przed chwilą się spotkaliśmy.
- Tak wiem. – Zaczęła notować coś w swoim notatniczku. – To
tyle. Dziękuję.
Uśmiechnęłam się i poszłam dalej.
Stałam pod drzwiami wskazanenego mi mieszkania, wzięłam
głęboki oddech i zapukałam. Drzwi otworzył chłopak, na oko
dwudziestopięcioletni, w kolorowych spodniach, białej koszuli i neonowej chustce.
-Boyle?
Pokiwałam głową, a on zaprosił mnie do środka.
- A więc tak, to twoje nowe mieszkanie – wsadził mi do ręki
klucze. – Większość twoich rzeczy z akademika została tu przeniesiona i ogólnie
kupiliśmy ci nowe ubrania, i to tyle ja spadam.
Wyszedł.
Stałam w przedpokoju, w którym znajdowało się ogromne
lustro. Zerknęłam do niego.
Nie czuję się jakoś specjalnie piękna. Mam długie, brązowe,
lekko kręcone włosy, zielone oczy, mały nosek i bladoróżowe usta. Jestem
szczupła i zadowolona ze swojej figury.
Przeszłam przez przedpokój i znalazłam się w salonie.
Usiadłam na swojej nowej kanapie w swoim nowym domu. Przełknęłam ślinę.
To nie mogło skończyć się dobrze.***
Tak, wiem - strasznie krótkie. Ale jeżeli się zmobilizujecie i będą co najmniej 3 komentarze to następny rozdział pojawi się już jutro i będzie o wiele dłuższy i ciekawszy od tego! ^^
Podoba się? :D
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Super dalej prosze !!!!!!♥
OdpowiedzUsuńProszę dalej! Jest super i wcale nie nudne!
OdpowiedzUsuńsorry że z anonimowego, ale nie mam żadnego konta. Jest świetny. Chcę next!
OdpowiedzUsuń