niedziela, 4 sierpnia 2013

Imagin "Coś kończy się, żeby coś mogło trwać" part VI

Miłego czytania!


- Co ona tu robi? – słyszę zza drzwi zdenerwowany głos Harrego.
- Mieszka. Tymczasowo – głos Liama jest spokojny i opanowany.
- Tymczasowo?!
- Tak – potwierdza mój przyjaciel.
- Wiesz, co, takie bajki to ty możesz mediom wciskać nie mi!
- O co ci chodzi?
- Doskonale wiesz, o co mi chodzi! – drze się Styles. O co on nas podejrzewa?! W tym momencie zauważam, że Niall stoi obok mnie i również podsłuchuje rozmowę tamtych.
- Co?! – chyba do Liam’a wreszcie dotarło, o co posądza go Harry- Chyba nie myślisz, że ja i [t.i]…
- Tak właśnie myśle!
- Harry, to nie tak, uspokój się!
- Jak mam się uspokoić?! Myślałem, że jesteś moim przyjacielem, a ty co?! Tak to mnie wielce pocieszasz i w ogóle, a potem sobie wracasz do domku, do [t.i] i …
- I co? – Czy Liam naprawdę jest taki nie kumaty, czy po prostu ma nadzieję, że jednak Styles tak nie myśli?
- I się z nią piepszysz! – odpowiada tamten.
Zatkało mnie. Liam’a chyba też, bo nic nie mówi. Czuję, jak w oczach stają mi łzy. Energicznie otwieram drzwi od kuchni. Dość tego.
- Harry wyjdź!
- [t.i]… Ja… - Styles wygląda teraz na zdezorientowanego i lekko przestraszonego, ale nic mnie to nie obchodzi.
- Wyjdź powiedziałam! – Widzę jak chłopak idzie w moim kierunku, a po chwili próbuje mnie przytulić. Co on sobie do cholery wyobraża?! Szybko się od niego odsuwam.
- Ogłuchłeś?! Wyjdź!
- Ale, ja…
- Masz wyjść, rozumiesz?! Nie pozwole, żeby ktoś tak traktował mnie i moich przyjaciół!
Chłopak zwiesza głowę i kieruje się do drzwi. Podarzam za nim, aby dopilnować jego wyjścia. Gdy jego ręka jest już na klamce, chłopak odwraca się nagle. Jego twarz znajduje się zaledwie kilka centymetrów od mojej.
- [t.i], przepraszam. Błagam wróć.
Nic nie odpowiadam, nie jestem w stanie. Otwieram tylko drzwi i delikatnie wypycham go na zewnątrz. Gdy zmykam za nim drzwi czuję, że po policzkach zaczynają spływać mi łzy. Opieram się o ścianę, a następnie zjeżdżam po niej siadając na podłodze. Wybucham płaczem.
Dlaczego? Dlaczego on rani mnie nawet teraz, kiedy nie jesteśmy już razem? Co ja takiego zrobiłam temu światu, że tak mnie karze? Co?
- [t.i], przepraszam! [t.i]! – słyszę jego głos zza drzwi. Dlaczego po prostu sobie nie pójdzie?
- Odejdź! – dre się – Spiepszaj z mojego życia!
- [t.i] ja nie mogę – w jego głosie można wyczuć rozpacz – Nie potrafię!
- Zostaw przeszłość! –mówię z żalem.
- [t.i]… Ja… To nie było celowe! Błagam cię, porozmawiaj ze mną!
- Nie! Idź już! – mówie i znowu zanoszę się płaczem. Dlaczego on po pprostu mnie nie zostawi? Udało mi się od niego uwolnić, uwolnić od tego bólu po rozstaniu. A teraz on przyszedł i wszystko wróciło. Mur, dzielący mnie od wspomnień z  nim związanych runął.
- Przepraszam – to ostatnie, co mówi i odchodzi. Nienawidzę go! Nienawidzę i jednocześnie kocham. Kurde. Dlaczego to wszystko musi być takie skomplikowane?!
- [t.i]… - czuję, że ktoś mnie przytula. Podnoszę głowę – Niall. – Nie płacz.
- To nie łatwe – żale się.
- Dasz radę. – Ma rację. Muszę temu podołać. Już raz się udało. Szybko wycieram łzy rękawem i wstaję z podłogi.
- Gdzie Liam? – pytam.
- W kuchni.
Biorę głęboki oddech i wchodzę do kuchni. Liam stoi oparty o blat z rękami założonymi za szyję i tępo wpatruje się  w sufit. Styles zranił nie tylko mnie. Podchodzę do niego i mocno przytulam, po chwili chłopak to odwzajemnia.
- Przepraszam – mówię.
- Za co? – pyta zdziwiony.
- Gdyby nie ja nic takiego by się nie stało – wzdycham.
- To nie twoja wina – mówi i jeszcze mocniej mnie przytula. Nagle do kuchni wchodzi Niall, a widząc naszego przytulasa drze się:
- Ja też chcę! – i tak oto powstaje nasz zbiorowy przytulas. Gdy już udaje mi się wyplątać mówie:
- A teraz do salonu! I rozkazuję nam wszystkim dobrze się bawić. Bez skojarzeń.

- Tak jest – mówią jednocześnie, a dalsza część wieczora mija już bez jakichkolwiek niespodzianek.
***
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

3 komentarze:

  1. Oooo zajebiste *.*
    Harry chyba na serio kocha t.i bo taki zazdrosny hahahahaahha

    OdpowiedzUsuń